28 grudnia 2013

Rozdział 6




    Wiedziała, że gardło nie wybaczy jej kolejnej porcji lodowatej coli, a jednak z uśmiechem odebrała ów napój z rąk Jaki, gdy ten zadowolony doniósł do ich stolika tacę z drinkami. Powinna raczej kurować się ciepłą herbatką z porcją miodu, a nie dostarczać organizmowi kolejnego szoku termicznego. Była jednak pewna, że bar w którym właśnie przebywali nie oferował ciepłych napojów, a jeśli nawet to nie chciała pokazywać wszystkim swojej niedyspozycji. Wolała przeboleć uczucie drutu kolczastego za każdym razem, gdy przełykała czarną ciecz niż odpowiadać na kolejne pytania typu „źle się czujesz?”
              Siedzieli tutaj od kilku godzin, a Lucy już czuła na sobie dym nikotynowy, którego szczerze nienawidziła, a którego pewnie przez kilka kolejnych dni będzie próbowała pozbyć się z ubrań. Cóż najwyraźniej taką cenę będzie musiała zapłacić za mile spędzony wieczór. Chociaż miała zupełnie inne plany, w duchu przyznała, że jednak woli być tutaj niż mieć za towarzysza jedynie szpakowatego prezentera pogody ze szklanego ekranu. Wszystkim towarzyszył dobry humor, który nie był wynikiem procentów, ale dzisiejszego dnia. Chyba nikt przy ich stoliku nie mógł sobie wyobrazić lepszego scenariusza, a skoro dzisiaj zostali Mistrzami Olimpijskimi to zgodnie stwierdzili, że należy im się dzień świętowania. Dostali nawet „ pozwolenie ” od trenera, ale on sam nie przyjął zaproszenia, wymigując się wiekiem i własnym sposobem na świętowanie. Oczywiście wiedzieli, że owym sposobem jest sen, który w planach miała także Lucy.
- To się nazywa integracja.
          Usłyszała, gdy otworzywszy na milimetr drzwi ujrzała Roberta. Szczerzył zęby w tej małej szparce, próbując namówić ją na wyjście z nimi. Wiedzieli co robią wysyłając właśnie Kranjca, który chociaż najstarszy z nich wszystkich to najszybciej złapał kontakt z Lucy. To on rozszyfrował jej obcobrzmiący akcent, ale jako stały bywalec Chorwackich wysp nie mógł mieć z tym problemów. Zerknęła wtedy na saszetkę, którą zdążyła upchnąć pod poduszką i w myślach obliczyła ile czasu minęło od momentu, gdy dotarła do pokoju.
Chyba wystarczająco.
- Nie daj się prosić – nalegał, pomyślała wtedy, że z takim uśmiechem stopi niejedno serce i właściwie nie zdziwiła się słysząc swoją zgodę.
             I tak wylądowała tutaj, w zadymionym barze, ale za to w doborowym towarzystwie. W zasadzie straciła rachubę, który to już toast, gdy Robert donośnym echem opiewał ich dzisiejszy wyczyn, ale przecież nie będzie bawić się w przyzwoitkę, prawda. Podniosła w górę swój „procentowy drink”, który wcześniej został wyśmiany przez większość jakoby nie pasował do uroczystości i razem z nimi wyrecytowała drużynowy okrzyk.
Rozległ się brzęk szkła. 
                W drugim kącie baru zabawa także trwała w najlepsze, Polacy świętowali swoje wicemistrzostwo i naprawdę robili przy tym nie mniejszy hałas niż Słoweńcy. Gdyby tak dodać do tego jeszcze brązowych medalistów czyli Norwegów, właściciel mógłby poważnie obawiać się o swój dobytek. Mężczyzna chyba jednak nie takie rzeczy widział w swoim życiu, bo nawet głośne śpiewy Żyły wykonującego najnowszy hit skoczków, nie robił na nim wrażenia. Mogła się założyć, że oprócz Polaków nikt nie znał słów tej piosenki, ale pod skocznią każdy na swój własny sposób nucił melodię, która naprawdę była zaraźliwa w swej prostocie.
Odwróciła głowę od rozbawionych Polaków, ale nie dosłyszała słów Jurija.
- Mówię, że to się źle skończy – zawyrokował pociągając kolejny łyk piwa i wskazując głową w kierunku prowizorycznego parkietu, na którym tańczyło kilka par. Lucy wiedziała, na którą z par chłopak zwraca szczególnie uwagę. Brunetka właśnie zaśmiała się w głos, jakby jej partner powiedział coś naprawdę śmiesznego i  zarzuciła ręce na kark chłopaka. Ich usta momentalnie złączyły się w namiętnym pocałunku.
Jurij westchnął lekko zniesmaczony tym widokiem.
- Daj spokój, jesteś zazdrosny.
                Słoweniec odwrócił się w kierunku Jaki i zmierzył go surowym wzrokiem, który mógł równie dobrze sprawić, że chłopak rozsypałby się w drobny mak. Irracjonalność tej wypowiedzi najwyraźniej dotarła właśnie do podchmielonej świadomości Hvaly, bo podniósłszy się z miejsca ruszył w kierunku barmana.
- Widać, że jest zakochana i szczęśliwa…. ten Freitag to chyba spoko gość.
Lucy z rozrzewnieniem patrzyła na wirującą w tańcu parę.
- Właśnie w tym problem.
Zmarszczyła brwi zdziwiona tymi słowami.  
- Anja jest rozsądną dziewczyną, nie da sobie zrobić krzywdy.
              Siostra Jurija miała silny charakter, nie była typem nieśmiałej dziewczynki, która nie wie jak postępować z facetami. Doskonale znała swoje walory, wykorzystując je wobec bezbronnego Richarda. Według Lucy stanowili dobrze dobraną parę i chociaż obojga znała zaledwie od kilku dni to szczerze im kibicowała.
Tepes uśmiechnął się krzywo, przechylając butelkę. 
- Nie o Anję się martwię… tylko o Richarda.
                  I tylko siedzący od kilku minut w ciszy Peter wiedział co miał na myśli jego kolega. On doskonale znał mechanizm działania młodszej Tepeszówny, w końcu… sam ją tego nauczył.

               Kiedy zbliżała się północ Słoweńcy niczym kopciuszek, który musiał o tej właśnie porze opuścić swój bal, postanowili wrócić do hotelu. Głównym powodem jednak nie były czary, ale niezbyt trzeźwy stan jednego z nich. Zresztą Prevc od momentu pojawienia się Anji z Richardem stał się apatyczny i szybko „zaprzyjaźnił się” z procentami, których przybywało w jego organizmie w zatrważającym tempie. Robert przejął rolę holownika i z Peterem pod pachą wychodzili właśnie z lokalu, tuż za nimi chwiejnymi krokami szli Tepes i Jaka, a korowód zamykała Lucy.
Zostawiali za sobą śmiechy i wiwaty wciąż świętujących Polaków.
- A niech mnie…- nagle usłyszała znajomy głos. - …Lucy?
                 Miała szczerą nadzieje nie spotkać go tutaj. Zwłaszcza, że przeglądając niedawno listę zawodników zauważyła jego nieobecność, a zatem wywnioskowała iż nie został powołany do reprezentacji. Jak widać, myliła się.
Kiedy ją ściskał poczuła ostrą woń alkoholu, a blond loki drażniły jej policzki.
- Cześć ...- wydukała niepewna.
           Nie chodziło o to, że go nie lubiła. Wręcz przeciwnie, chociaż spotkali się tylko bodaj dwa razy w życiu to za każdym razem było to sympatyczne spotkanie. Zwłaszcza jego słowiański akcent wzbudzał w niej radość. Bardziej obawiała się o jego plotkarską naturę i o to, że wszystkim rozgada kim jest, a tego chciała uniknąć. Widząc jednak czerwone rumieńce i czując alkohol zdawała sobie sprawę jak krucha jest w tej chwili jej tajemnica.
I rzeczywiście nie musiała długo czekać.
- Myślałem, że twój przyjazd został odwołany …
Od razu pożałowała, że mu wtedy o tym powiedziała.
- No, ale jak się ma takie wtyki to …
Nie zdołał dokończyć zdania…

~……~
Krótko i na temat
To ostatni rozdział na tym blogu …
w tym roku oczywiście :D
Życzę Wam więc przede wszystkim udanej zabawy sylwestrowej
aby Nowy Rok przyniósł Wam same dobre chwile, spełnione marzenia
 i duuuuuużo zdrowia :-)
Ściskam Was mocno.



PS. małe pytanko – czy chcecie być informowani o nowościach u mnie i w jakiej formie? Bo chyba jakoś pominęłam ten wątek.
PS. 2 uwierzcie mi, w wordzie te rozdziały wydają się dłuższe.
 

26 komentarzy:

  1. Ale dużo niewiadomych no!
    Mam nadzieję, że rozjaśnisz sytuację z Prevcem, Anją Tepes i tak dalej. ^^
    +zapraszam na nowość u siebie :) www.wait-here-for-me.blogspot.com :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się rozwinąć ten wątek, ale nie chciałabym uczynić go wiodącym. Raczej będzie się przewijał w rozmowach, chyba że nagle mnie olśni i postanowię zmienić swój plan :-)
      Dzisiaj z pewnością wpadnę, mam nadzieje, że będzie to miły relaks po emocjach związanych z konkursem.

      Usuń
  2. I znów mi to robisz, znów sprawiasz, że czytam drugi raz, linijka po linijce, prawie z lupą przy ekranie, żeby tylko znaleźć coś, co mnie naprowadzi na jakiekolwiek konkrety na temat tajemniczego kogoś, kogo miało nie być, ale który jednak jest, z niewiadomo konkretnie jakiego powodu;D
    Tajemniczy Ktoś jest tym bardziej interesujący, że najwyraźniej zna jakąś konkretną tajemnicę dotyczącą Lucy.
    Zresztą - kolejną tajemnicę, bardzo tajemnicze jest to opowiadanie;D
    Pozdrawiam.
    [piec-sekund]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już wspomniałam wczoraj, naprawdę są tutaj wskazówki co do tożsamości tajemniczego Kogoś. Ale zdaję sobie sprawę, że mam tę przewagę iż wiem o kim piszę i w których momentach są owe wskazówki.
      I w zasadzie chłopcy już znają tajemnicę Lucy, a wy musicie jeszcze troszkę poczekać :D

      Usuń
  3. Impreza jak się patrzy! :D ale powód, nie byle jaki, w końcu Mistrzostwo Olimpijskie opić trzeba :D czyli, że Peter zazdrosny o Anję? ^^ Ale wprowadziłaś Richarda, za co Ci jestem ogromnie wdzięczna! ;)
    No i dalej jestem niewiadoma jeśli chodzi o Lucy,dlatego spokojnie poczekam na rozwiązanie, kto jest tajemniczym KIMŚ :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś tak mam sentyment do Rysia :D
      Zapomniałam dodać pod rozdziałem, że naprawdę chciałabym i trzymam kciuki za to, aby kolejność w Soczi była nieco inna, z przewagą Polaków oczywiście :-)
      Cierpliwość ponoć popłaca.

      Usuń
    2. Cieszę się bardzo w takim razie, że masz do niego sentyment :D Normalnie nie wiesz jak mi się buzia cieszy :D hahaha :D
      Tak, ja na podium widzę Polaków, Niemców i kogoś 3 ;) zobaczymy jak to się potoczy ;))

      Usuń
    3. Zgadzam się co do pierwszego miejsca, a dwa pozostałe są mi właściwie obojętne :-)
      Chociaż przez wzgląd na to opowiadanie mogliby to być Słoweńcy, którym także kibicuje i nie tylko dlatego, że są tutaj bohaterami. Wydaje mi się, że tworzą całkiem fajną grupę.
      A sentyment do Rysia został mi po "trajektorii lotu" :D

      Usuń
    4. Tak właśnie myślałam, że po tym opowiadaniu, ale to bardzo dobrze :D ja jestem jak najbardziej za :D
      No masz rację, w grupie się prezentują naprawdę fajnie ;)

      Usuń
  4. Ok, poddaję się! Przeszukałam chyba większość możliwych słoweńskich skoczków i zupełnie żaden mi nie pasuje do tych blond loków. Pozostaje mi więc grzecznie poczekać, aż rozwiążesz tę kwestię. Choć myślę, że istotniejszym od tego, kto jest ów tajemniczym osobnikiem, jest pytanie - co ów tajemniczy osobnik wie o Lucy. Wciąż nie jestem w stanie rozgryźć tej dziewczyny, a przy każdym kolejnym rozdziale zamiast coś się domyślam, jestem tylko bardziej zamotana. Autografy od Norwegów - serio Lucy? Serio? Ja rozumiem, że one nie były dla niej, tylko dla tej dziewczynki, ale coś czuję, że to była tylko kolejna zmyłka, może kolejne spanikowanie przed przeprowadzeniem jakiejś ważnej rozmowy? W końcu już podobno raz, w tej szatni, się nie odważyła. No chyba, że potrzebowała ich podpisów, ale bynajmniej nie w roli autografów, ale czegoś poważniejszego. W każdym razie zupełnie nie potrafiłam rozgryźć tego jej starcia z Norkami i tak samo nie umiem obecnego spotkania z blond loczkiem, który dał nam chyba jedną, istotną wskazówkę - Lucy ma jakiejś wysoko postawione kontakty, a jej przyjazd na Igrzyska zapewne planowany był już od dość dawna, tylko z jakiegoś powodu miał nie dojść do skutku. Wciąż widzę więc w niej jakiegoś szpiega. Tylko czyjego i po co? No i przy okazji te autografy? Choć może one były faktycznie tylko tak przy okazji, tak aby sprawić tej dziewczynce radość? W końcu w tym poprzednim rozdziale było takie stwierdzenie: 'Po prostu starała się nie przeszkadzać, a przy okazji spełniać swoje marzenia.' No i stąd moja konsternacja, bo przecież ona wydaje się nie do końca wielbicielką skoków/skoczków, więc raczej zdobycie autografów jej marzeniem nie jest. O czym więc marzy Lucy? O sprawieniu radości jedenastoletniej dziewczynce? Dlaczego, kim jest dla niej Nadya? Dlaczego dorosła kobieta przyjaźni się z jedenastolatką? Kurczę, naprawdę się pogubiłam. W dodatku jeszcze ta informacja, że Lucy jest Chorwatką(???) Kapituluję. Naprawdę tajemnicza atmosfera tej historii to majstersztyk. Wiem jedynie, że nic nie wiem. Poddam się wiec grzecznie i przejdę do przyziemnych spraw.
    Po pierwsze - jeszcze wracając do poprzedniego rozdziału - panowie Norkowie sio od Lucy, ona jest Słoweńska! Najlepiej Jaki, ewentualnie Jurija, bo Petera po tej 'przyjaźni' z wódką na widok Anji i Ryśka chyba muszę skreślić z listy podejrzanych o ewentualny romans z Lucy. W szczególności Tom sio, bo ja uwielbiam jego związek z Sarą, więc lepiej niech będzie wierny.
    Natomiast ten słoweński zloty medal, ahhh. Mieli chłopcy co opijać, nie da się zaprzeczyć. Tylko to wymigiwanie się od imprezowania Gorana mi nie pasuje, z tego co mi się o uszy obiło, to on tam pierwszy pies na imprezki i dziewczynki. No ale zachowujemy pozory, pan trener grzecznie śpi (albo pije w hotelu) a skoczkowie ładnie szaleją. Tylko Lucy grzeczna, no i biedna, bo chora, ale napiłaby się i od razu poczułaby się lepiej. Że też zaden Słoweniec jej nei wytłumaczył zbawiennego działania niektórych trunków. Jak nie Słoweniec to Żyła mógł to zrobić. Swoją drogą, to ten ich srebrny medal i to świętowanie w tle też był takie urocze i kochane. Chciałabym, żeby tak było naprawdę. No może na odwrót - Polacy złoto, Słoweńcy srebro.
    No i Richie z Anją. W sumie podoba mi się, że to właśnie ją przedstawiasz jako tę gorszą, a jego jako porządnego faceta. W skokach potrzeba porządnych facetów, a nie tylko takie latawce i podrywacze jak Norki.
    Jak zawsze cudowne rozdziały, tylko zdecydowanie za krótko. Miałam dwa do nadrobienia, a tak szybko się skończyły. Następny proszę zdecydowanie dłuższy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to nie jest Słoweniec! :D
      Ma tylko słowiański akcent i blond włosy (chyba te loki są najbardziej istotne) Dodam jeszcze, że według mojej mamy ma wygląd Cherubinka (:D) i zobaczymy go w dzisiejszym konkursie. Byłoby łatwiej gdybym powiedziała z kim walczy w parze, ale będę wredna i nie powiem.
      Próbowałam zmienić wasze postrzeganie tego opowiadania, bo naprawdę nie ma tutaj niczego szpiegowskiego. Być może kiedyś coś takiego powstanie, ale w tym opowiadaniu stawiam na coś innego. Naprawdę, autografy są tylko i wyłącznie kartkami z podpisami dla jej przyjaciółki. Dobrze kombinujesz zastanawiając się nad ich przyjaźnią. Poczekam, może wysnujesz prawidłowe wnioski :-)
      Dobrze kombinujesz z kontaktami Lucy i jej przyjazdem, ale o tym dowiesz się w następnym. Niestety nie mogę obiecać, że będzie dłuższy.
      Ja też chciałabym, aby kolejność w Soczi była inna, zwłaszcza aby to Polacy zostali Mistrzami. Trzymajmy kciuki, żeby się sprawdziło.
      A co do Anji to masz rację, nie tylko faceci potrafią być źli w związkach.

      Usuń
  5. ale mnie przestraszyłaś, że to ostatni rozdział! :P
    co do rozdziału. Lucy = Chorwatka? (To on rozszyfrował jej obcobrzmiący akcent, ale jako stały bywalec Chorwackich wysp nie mógł mieć z tym problemów.) Dalej nie mam pomysłu co z tą saszetką... (Zerknęła wtedy na saszetkę, którą zdążyła upchnąć pod poduszką i w myślach obliczyła ile czasu minęło od momentu, gdy dotarła do pokoju.) Po co miałaby liczyć czas? Nie mam pomysłu, w ogóle ;/ Dalej: Peter=kobieciarz i łamacz serc? (I tylko siedzący od kilku minut w ciszy Peter wiedział co miał na myśli jego kolega. On doskonale znał mechanizm działania młodszej Tepeszówny, w końcu… sam ją tego nauczył.) Takie mam bynajmniej wrażenie.... I nie bardzo rozumiem dlaczego zaczął tyle pić gdy pojawiła się Anja - czyżby kiedyś byli parą?.. Mało prawdopodobne? Nie wiem nie wiem... No i KTOŚ na samym końcu!! Blondyn, loki, Słoweniec (?) ... Naprawdę, nie wiem, przyszedł mi do głowy tylko Jaka Hvala, ale on tam przecież z nimi był. Kurcze kurcze kurcze! Tak bardzo dużo tajemnic!!! Jedna się wyjaśniła, ale za to mamy dwie następne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widzę wyłapałaś najbardziej istotne momenty tego rozdziału. Jedna z nich ma kluczowe znaczenie dla całości opowiadania. Oczywiście nie mogę ci powiedzieć, która z nich jest najważniejsza :-)
      Nowy Ktoś nie jest słoweńcem, ma tylko słowiański akcent i blond loki (noszony kask nie ułatwia sprawy, wiem) i powiem jeszcze, że zobaczymy go dzisiaj w konkursie :-)

      Usuń
    2. zobaczymy! pomyślałam najpierw o Kubackim, ale go nie było, kto był.. hmm... Hlava? Hajek? NIKT mi nie pasuje! :( Hlava ma takie jakby trochę loki w sumie, blond na pewno... Ale no nie wiem, nie wiem... Nie pasuje mi on :D
      JAKIŚ bardzo ważny element który wyłapałam? Skupię się na fragmencie o Peterze i Anji może?

      Usuń
    3. To nie Kubacki,ale kombinuje dalej jesteś na dobrym tropie :-)
      Wątek Anji i Petera nie będzie wiodącym, więc raczej nie jest ważny dla samej Lucy. To coś innego, ale już to wymieniłaś w swoich domysłach.

      Usuń
  6. Po pierwsze niepokoi mnie ta saszetka. I zupełnie nie mam pomysłu o co chodzi.

    Słoweński akcent, blond włosy... Jakich mamy Słowian:
    - Polacy,
    - Czesi,
    - Rosjanie,
    - Ukraińcy,
    - Słoweńcy,
    - Bułgar,
    - ew. Słowak, ale żaden nie skacze na takim poziomie.
    Ewentualnie jakaś sierota która się przemalowała na inną narodowość.

    Mama mówi, że wygląda jak Cherubinek.

    "przeglądając niedawno listę zawodników zauważyła jego nieobecność" i myślała że nie został powołany.

    Dziś skacze.

    Więc tak. Słoweniec mówisz, że nie. Polacy siedzą i świętują i w sumie wątpię, że ktoś by pierwszy na ochotnika wracał do hotelu. No i blond włoski cherubinkowe to ma tylko Dawid, a guzik, dzisiaj go nie ma. Buuuu. I na plotkarę by pasował, ale buuu.

    I tu klops, bo Czechów i Rosjan nie znam na tyle by kojarzyć ich czupryny! Ale blondyn? I loki? I plotkarska natura? Z Czechów skaczą Hajek, Matura, Kozisek, Hlava. Z Rosjan Korniłow i Hazendinow. Będę dziś czupryny oglądać.
    Zastanawia mnie jednak, że wspomniałaś o parze, że byłoby łatwiej gdybyś powiedziała z kim. Więc tak sądzę, że jest w jakiejś charakterystycznej parze.
    Więc to mi wysuwa dwóch podejrzanych Hajek (który skacze z Piotrusiem naszym) i Korniłow (z Jaśkiem).
    Obaj mają (przynajmniej na niektórych zdjęciach :P) na głowie coś co można by nazwać lokami. Ale czy blond... Hajek ma ciemniejsze włosy, a Denis to nawet pod rudego by można było podciągnąć.

    Dobra, po wnikliwym śledztwie, stawiam na Denisa Korniłowa. Choć wyraz twarzy ma mało cherubinkowy. Ale może ma dobre serce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezły z ciebie detektyw, nawet bym powiedziała, że bardzo dobry. Jesteś baaaaardzo blisko rozwiązania. Obserwuj uważnie zawody chociaż pod kaskiem ciężko będzie wyczaić blond loki :-)
      Zawsze mam problem z kolorem włosów i oczu bohaterów, bo zdjęcie zdjęciu nie równe i jednym ktoś wygląda na blondyna a na innym nawet może podejść pod bruneta :-(
      Ale Dawida możesz odrzucić :-)

      Usuń
    2. Ja też obstawiam Denisa, on najbardziej loczkowaty jest. Chociaż Hajek też by podszedł, ale coś mi się zdaję, że tutaj jednak ta Rosja może być kluczowa i może jakieś rosyjskie znajomości? Jak Rosja to mafia :P

      Usuń
    3. Ruska mafia!!!
      Masz dziewczyno pomysły :-)

      Usuń
  7. Hihi, jeśli to faktycznie Denis to pragnę zauważyć, że miał dziś pięknie króciutkie i ciemniutkie włoski, więc chyba powinnyśmy wrócic do tego Hajka :-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też to zobaczyłam! Ale loczków to żaden nie miał! Chyba że do Soczi komuś urosną :D

      Usuń
    2. Widzę, że byłyście bardzo skupione podczas konkursu :D
      Jak na ironię te zdjęcia przed skokami poszczególnych par, mogły wam nieco rozjaśnić sytuację. Cieszyłam się jednak, kiedy zdjęcie "bohatera" nieco odbiegało od innych :D
      W sumie to opierałam się na starszym zdjęciu, wiec możliwe że teraz już tych loków nie ma :-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. Ach już czułam, prawie słyszałam jak nieznajomy wyjawia tajemnicę Lucy i nagle... hmm chyba już zawsze będziesz przerywała w takich momentach, mam rację? Strasznie lubisz to robić, ale dzięki temu nadal trzymasz nas w niepewności i wręcz każesz (choć ja z przymusu tu nie jestem! O nie raczej z przyjemności!) tu wracać aby dowiedzieć się prawdy ;) Widze, że czytelnicy wyżej żywo zgadują kto jest tym ów nieznajomym, ale ja zrobiłam się zbyt leniwa i poczekam! A co ;D będę miała noworoczną niespodziankę…Robert – gdybym była na miejscu Lucy, to również nie miałabym serca odmówić mu niczego. On ma w sobie coś, co sprawia wrażenie strasznie miłego i dobrego człowieka. Czyżby Peter miał bliższe kontakty z siostrą Tepesa. Czekam z niecierpliwością na nowość tutaj ;D
    Pozdrawiam i również życzę wszystkiego najlepszego w nowym roku ;* Dużo weny, miłości, zdrowia i spełnienia marzeń ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, że wiem kiedy przerwać rozdział :D
      Może to przez ten świąteczny czas się rozleniwiłaś i nie chce ci się zgadywać? Spokojnie w następnym rozdziale się wyjaśni, zresztą wyjaśni się wtedy nieco więcej sprawa. Mam nadzieje, że będziecie zadowoleni i was nie rozczaruje.
      Pozdrawiam serdecznie :-)

      Usuń
  9. Witaj, kochana :)
    Przepraszam Cię po pierwsze za moją dość długą nieobecność, ale u mnie to już tak jest, że jak wyjadę na święta albo coś w tym rodzaju to przez tydzień się obywam bez internetu i potem jak widzę jakie mam zaległości to mi oczy z orbit wychodzą. I nawet nie wiem od czego zacząć nadrabianie. Ale jak zobaczyłam info od Ciebie to od razu tu przyleciałam, do Ciebie pierwszej, żebyś sobie broń Boże nie pomyślała, że przestałam czytać. No bo weź, no jak miałabym przestać? Jak ja tu co chwilę oczy na wierzch wywalam. Anję spiknęłaś z Ryśkiem hehe. Ciekawe połączenie swoją drogą. A co do blondyna to ja sobie w pierwszej chwili pomyślałam o Dawidku naszym i o Hajku. No ale skoro Kubacki nie, to ja pozostanę przy teorii Hajka, który właściwie taki trochę cherubinek jest i skoro ja zawsze miałam takie wrażenie, to może się okaże, że się z Twoją mamą zgadzam. A wątek między Anją i Peterem, między którymi niewątpliwie coś było, też bym sobie życzyła, żeby został rozwinięty. Także no.
    I jeszcze Ci powiem, że chcę takie podium w Soczi, z tym, że naszych bym jednak przesunęła na pierwsze miejsce :D
    buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdę mówiąc to już miałam wysłać za Tobą listy gończe, bo tak nagle zniknęłaś.
      Żartuje oczywiście, bo w pełni to rozumiem, ale takie wyobcowanie z internetem jest nawet dobre.
      Wątek Anji i Petera miał być tak naprawdę zapychaczem, ale jak widzę spodobał wam się i teraz mam dylemat co z tym zrobić. Musze to jeszcze przemyśleć, ale niczego nie obiecuję ;-)
      Ha! czyli nie tylko moja mamusia ma anielskie skojarzenia co do skoczków. Czy masz rację przekonasz się jeszcze dzisiaj, bo zaplanowałam dla Was małą niespodziankę.
      Pozdrawiam i oczywiście czekam na coś nowego u ciebie, w końcu już jest po Nowym Roku :D

      ps. ja też życzyłabym sobie Polaków na pierwszym miejscu w Soczi.

      Usuń