22 listopada 2013

Rozdział 1



              Poznała ich na lotnisku i chociaż z różnych źródeł posiadała nieco informacji o drużynie, to dopiero później mogła przełożyć te wiadomości na grunt rzeczywistości. Podobnie jak ona oczekiwali na samolot, którym mieli wystartować pół godziny wcześniej, a który wciąż się opóźniał. Nie wiedziała czy byli świadomi obserwacji, nie tylko z jej strony, ale też innych oczekujących, którzy najwyraźniej rozpoznali w nich sportowców. Zaczęło się zupełnie niewinnie, od ukradkowych spojrzeń i szeptów, ludzie zaczęli wskazywać ich palcami, jakby byli dzikimi zwierzętami w zoo. Niektórzy, ci bardziej odważni, czy może bardziej zorientowani w sporcie podchodzili od razu, prosili o zdjęcie i autograf. Słyszała ich szczere gratulacje sukcesów i życzenia kolejnych, a także zapewnianie o swoim kibicowskim wsparciu, bez względu na wyniki. Nie mogła wiedzieć jak bardzo cenili sobie takie spotkania z fanami, bo w dużej mierze, to właśnie one kształtowały w nich poczucie wartości.
Oczywiście jak zawsze znalazł się tzw. ekspert, człowiek, który wie wszystko na temat dyscypliny, którą przyszło im uprawiać. Niestety ta wiedza w większości przypadków nijak ma się do rzeczywistości, a wtedy rozmowa kosztuje najwięcej nerwów. Bo jak wytłumaczyć komuś, kto jak twierdzi najlepiej wie, co robią źle, fakt iż oni – skoczkowie na światowym poziomie - doskonale zdają sobie z tego sprawę. Czasem po prostu im bardziej się czegoś chce, tym trudniej wyrzucić presję z głowy i sprostać własnym oczekiwaniom. Dziewczyna znała to uczucie, gdy trzeba odpowiadać na trudne pytania i składać obietnice, których być może nigdy nie będzie się w stanie spełnić. Ona też ma takiego eksperta w swoim otoczeniu i chociaż wie, że ów ekspert robi to z troski, to jednak strasznie wkurza ją swoimi dobrymi radami. Jej mama ma obsesje czytania przeróżnych poradników, a od kilku lat jej lektura obejmuje tylko jeden temat. Kiedyś nie wytrzymała i wykrzyczała jej, że czytanie tych książek nie rozwiąże problemów córki i w nich nie znajdzie odpowiedzi na najważniejsze z pytań. I niby zachowanie rodzicielki odrobinkę się zmieniło, ale wykrzyczane słowa już na zawsze zawisły między nimi.
            Obserwując ich w tamtej chwili doskonale rozpoznała uczucie nadziei na ucieczkę, malujące się na zmęczonych twarzach. Niestety, chociaż ich lot miał wystartować przeszło trzy kwadransie temu, wciąż tkwili na ziemi, a tym samym mieli dość małe pole manewru ucieczki przed kolejnymi ekspertami. Ileż to razy znajdowała się w takiej sytuacji jak oni w tamtej chwili? Ileż razy chciała uciec od tego wszystkiego, czasem nawet od samej siebie, ale niewiele mogła zrobić, bo to nie zależało już od niej samej. Już wtedy była pionkiem w cudzych rękach.
- Kolejny kwadrans spóźnienia! – jęknął najmłodszy z drużyny i tym samym wyrwał brunetkę z zamyślenia i lekkiego letargu w jaki wpadła. Dopiero wtedy zauważyła, że jeden z nich przysiadł w rogu ze słuchawkami na uszach i tupał długimi kończynami w rytm słyszanej muzyki. Najwyraźniej jemu, podobnie jak i większości pasażerów nie przypadły do gustu metalowe krzesełka, na których przyszło wszystkim wyczekiwać. Z pewnością nie zostały one przystosowane do gabarytów większości zawodników, a tym samym również do bruneta, który jak się dowiedziała później był jednym z najwyższych w całej stawce skoczków.
                  Tymczasem chłopak z coraz większą furią w oczach, trzaskał w klawiaturę laptopa, na którym od dłuższego czasu sprawdzał wiadomości. Dotychczas zajmowała się tym jego siostra, czasem mama, ale po ostatniej aferze, kiedy to niby przez przypadek wysłała fance jego zdjęcie z dzieciństwa, na którym notabene prezentował się jak go Pan Bóg stworzył, postanowił sam się tym zająć. Doskonale zdawał sobie sprawę iż była to zemsta za wyjawienie sekretu siostry, czyli o jej potajemnym wymykaniu się z domu w sobotnie wieczory. Miał obowiązek dbania o Evę, nawet jeśli jeszcze niedawno sam miał szesnaście lat i często wymykał się w podobny sposób, to nie pochwalał takiego zachowania ze strony siostry. Bądź co bądź, był już o całe cztery lata starszy. Po tej aferze z satysfakcją rzuciła mu w twarz, żeby radził sobie sam, jakby przeczuwała, że szybko pożałuje swojej decyzji. Miała rację. Już teraz żałował odseparowania jej od tej części swojej „kariery sportowej”, owszem miał świadomość swojej popularności, ale w życiu nie spodziewał się takiej ilości jej wyrazów ze strony fanów. Przecież niedalej jak przedwczoraj, z wielkim uśmiechem na ustach, pogratulował sam sobie fakt uporania się z poprzednimi mailami. Tymczasem dzisiaj przywitała go ponad setka nowych, i była to liczba, która w ciągu najbliższych dni z pewnością wzrośnie.
- Przyzwyczajaj się, młody – odezwał się nieco starszy kolega z reprezentacji, odrzucając kolorowe czasopismo, które zostawił ktoś przed nimi. Gazeta była nieaktualna, bo sprzed pół roku, ale i tak o wieli faktach w niej zawartych, dowiedział się dopiero teraz. To był jeden z nielicznych plusów przesiadywania na lotniskach, bo przynajmniej wtedy nadrabiali prasowe zaległości i czytali gazety, o których istnieniu czasem nawet nie mieli pojęcia. Wielokrotnie zdarzało się, że w którejś z nich znaleźli garść informacji o kimś kogo znali osobiście, nierzadko o sobie samych i nie rzadko też informacji wyssanych z palca.
                Westchnął, nie tylko na sam widok monitora jarzącego się pulsującymi oznakami swojej szybko zapełniającej się skrzynki pocztowej, ale też na sam dźwięk słowa młody. Zmiął pod nosem przekleństwo, które cisnęło mu się na usta. Nie znosił tego przezwiska, ale koledzy wydawali się nie zwracać uwagi na jego niezadowolenie, a może wręcz przeciwnie, robili mu na złość. Doliczył w myślach do siedmiu, ale nie starczyło mu cierpliwości liczyć dalej. Musiał wyrzucić z siebie niezadowolenie.
- Młody, to jest on – wskazał brodą bruneta siedzącego naprzeciw nich, pogrążonego  z kolei we śnie, przynajmniej takie sprawiał wrażenie, ale w rzeczywistości wciąż pozostawał w stanie wzmożonego czuwania.
- Jestem starszy od ciebie o trzy lata, więc spadaj! – odpowiedział, nie otwierając ani na moment oczu.
           Z rezygnacją i jednocześnie naiwną nadzieją, że być może jakimś cudem maile same się zdematerializują, zgasił laptopa i schował go do torby. - Chodzi o staż w kadrze – wyrecytował dobitnie, chociaż wszyscy doskonale wiedzieli co miał przed chwilą na myśli. Oczywiście, to do niego musiało należeć ostatnie słowo.  – jestem w niej dłużej niż ty i ….
- Uwaga! – zaczął ponownie brunet, tym razem otwierając oczy i prostując się na krześle, by mieć pewność, że każdy z członków kadry go usłyszy. -… będzie wykład.
          Już zaczerpnął powietrza, by zgodnie z przypuszczeniami kolegów rozpocząć swój wywód, ale zamiast tego usłyszeli głos dziewczyny siedzącej wcześniej za ich plecami, która teraz patrzyła wprost na nich. Stojąc górowała nad większością z nich, ale jakże było to złudne przy jej 159 centymetrach wzrostu.
- Przepraszam…- głos był cichy, jakby speszony, przez co od razu wzięli ją za fankę, która najpewniej zaraz poprosi ich o wspólne zdjęcie i autograf. Wcześniej nie zwrócili na nią uwagi, ale sądząc po jej współczującym uśmiechu, gdy spojrzała na najmłodszego z nich, doskonale słyszała przebieg ich rozmowy.
- Kolejna wielbicielka – mruknął pod nosem brunet.
Wystarczająco jednak głośno, aby nieznajoma to usłyszała.
- Nie jestem waszą fanką! – zirytowała się, szarpiąc torbę, która z impetem upadła u jej stóp i pociągając za sobą jeszcze jedną, mniej więcej identyczną pod względem wielkości, ruszyła przed siebie. Zrobiła dwa, może trzy kroki i ponownie odwróciła się w ich kierunku. – Nasz samolot startuje za dziesięć minut.
           Zerknęli na tablice informacyjną i rzeczywiście, czerwony napis jednoznacznie potwierdzał słowa nieznajomej. Śmiesznie wyglądały ich próby zgarnięcia swoich wszystkich bagaży, im szybciej chcieli tego dokonać tym trudniej było skoordynować ich działania.
- Czy ona powiedziała, NASZ samolot?! – dopytywał się, łapiąc powietrze między jednym, a drugim słowem i oczekując odpowiedzi od kolegów. Ci potwierdzili, ale żaden z nich nie wiedział, czy jej obecność była jedynie dziwnym zbiegiem okoliczności, czy może kryło się za tym coś więcej.


15 komentarzy:

  1. Kochana Marzycielko, nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę widząc kolejne skokowe dzieło Twojego autorstwa ;) Nowy sezon, nowe pomysły! Już wiem, że będzie ciekawe ;) I oczywiście zżera mnie ciekawość kim są zawodnicy i kim jest ów brunet ;) No, ja sądzę, że kryło się za tym coś więcej i mam nadzieję, że się nie mylę ;)
    Mimo, że sama mam ogromne zaległości i już praktycznie nie piszę to będę wpadać zawsze jak dostanę informację o nowości ;)
    Pozdrawiam ciepło ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba ten nowy sezon działa mobilizująco, przynajmniej na mnie. Chociaż nie wiem na ile starczy mi weny i zapału.
      Tożsamość bohaterów będzie znana w następnym rozdziale, najprawdopodobniej w kolejny piątek.
      Będzie mi bardzo miło, jeśli ponownie do mnie zajrzysz. Będę pamiętać, aby Cię zawiadamiać :-)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Tak tak tak tak taaaaak! Kolejne skoczne opowiadanie do czytania! ^^ Przez tę przerwę wypadłam całkowicie z rytmu, nie miałam pojęcia czy ktoś coś jeszcze pisze, co mogę czytać, a tu nagle Marzycielka do mnie pisze, że tworzy nową historię. Dziękuję! :)
    Co do rozdziału pierwszego.. Nie zdradzasz za wiele. Czy będzie to opowiadanie owiane tajemnicą i będę musiała się bawić w Sherlocka Holmesa...? Próbowałam wymyślić kto może być głównym bohaterem. "Młody" myślę będzie główną męską postacią, tylko kto to może być.... Pierwszy na myśl przyszedł mi Karl Geiger, ale on dopiero co zadebiutował, jest najmłodszy i jednocześnie jest chyba najkrócej w kadrze niemieckiej, odpada. Jako, że nie znam wieku innych skoczków, to przyszedł mi na myśl tylko Gregor Schlierenzauer. ;dd Ale czas pokaże. Ciekawa jestem czy ta dziewczyna, która do nich podeszła będzie główną bohaterką? Czy tylko chcesz nas zmylić?
    Poza tym, piękny nagłówek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam się szczerze, że ja też przez tę moją przerwę nieco wypadłam z rytmu. Jeśli chodzi o moje pisanie to jeszcze jakoś przebolałam, ale gorzej się czuję, że wciąż mam zaległości na blogach czytelników :-(
      Widzę, że już zaczynasz się bawić w Sherlocka :D
      Nie mogłam wszystkiego zdradzić, przynajmniej nie od razu. Możesz kombinować dalej, bo to ani żaden Niemiec ani tym bardziej Austriak. Główna historia opiera się zwłaszcza na dziewczynie, w tym jednym masz rację :-)

      Usuń
  3. Nawet nie wiesz, jak ja bardzo się cieszę, że postanowiłaś jednak wrócić do naszego małego, skoczno-blogowego światka. Nawet ostatnio sobie tak pomyślałam, że skoro sezon na progiem, to może się jakieś dawne autorki pojawią i byłam na 'dwóch twarzach', żeby zobaczyć, czy może nie ma tam jakiegoś komunikatu. No a tutaj taka niespodzianka i informacja, że wracasz i jest nowe opowiadanie. Ogromnie się cieszę i piszę się na stałą czytelniczkę.
    Szczególnie, że zapowiada się niezmiernie tajemniczo i intrygująco. Już w opisie bohaterów - gdzie oczywiście, jak przez cały ten rozdział skrzętnie unikałaś ujawnienia nam kto będzie tu grał główne role - wyczuwa się tę atmosferę niepewności, być może lekkiej grozy - to zapłacenie za szczęście - oraz takiej uczuciowej magii.
    Tylko właśnie niezmiernie mnie to zastanawia, kim są ci bohaterowie. Ów 'młody' ma dwadzieścia lat, ale jest w kadrze dłużej niż ktoś, kto ma dwadzieścia trzy... Stwierdzam, że normalnie jestem ciemna. No bo tak: Niemcy odpadają, bo tam najmłodszy jest Welli i on razem z Karlem są najkrócej w kadrze; Finowie? Najmłodszy jest chyba Larinto, ale on już dawno skończył 20. Polacy... w Polakach to ja się wciąż gubię, ale coraz chętniej o nich czytam. Norwegowie - tutaj by się może coś ciekawego i pasującego znalazło, bo oni się tam dość często mielą, a przy okazji ta główna bohaterka taka malusia jest, że można by ją np. z Fannim spiknąć. Hymmmm, tak stawiam na Norków chyba. Ewentualnie Auty, bo tam też coś by się mogło znaleźć.
    Ciekawa jestem co się stanie z tym samolotem, albo w samolocie, bo wychodzi a to, że właśnie ta podróż ich jakoś do siebie zbliży. Mam jakieś dziwne, szalone pomysły, prawie jak z Oszukać Przeznaczenie dlatego chyba grzecznie poczekam, aż samo się to wyjaśni, bo inaczej mogę przeholować z teoriami spiskowymi. Choć po Dwóch Twarzach wiem, że po Twojej historii można się spodziewać najbardziej szalonych i nieprzewidzianych rozwiązań. Dlatego tak uwielbiam twoje historie.
    Na razie niewiele chyba mogę powiedzieć, poza tym, że już kocham to opowiadanie i będę z utęsknieniem wyczekiwać kolejnych rozdziałów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że Ty się cieszysz :D
      Tak jakoś mi się zatęskniło i może po części nowy sezon też to spowodował, że jednak się zdecydowałam. Czas pokaże czy była to słuszna decyzja i na jak długo starczy mi zapału.
      Już mi się podobają twoje teorie, kocham je po prostu czytać i wrednie cieszyć się kiedy nie masz racji :D W tym przypadku się pomyliłaś, żadna z wymienionych nacji nie będzie tutaj bohaterem, chociaż perspektywa zeswatania jej z Fanemelem jest bardzo kusząca :D
      Mogę Cię jedynie uspokoić, że żadnej katastrofy nie będzie. Gdybym to planowała, to pierwszą i jedyną osobą na pokładzie byłby Hoffer.

      ps. Mogę zdradzić, że akcja opowiadania wybiega nieco w przyszłość, ale o tym już w kolejny piątek.
      Pozdrawiam serdecznie i cieszę się, że jesteś.

      Usuń
  4. Dziewczynko, już mówiłam, że zrobiłaś mi dzień, ale pozwolę sobie to powtórzyć, jako że to szczera prawda:D Wstałam piętnaście po piątej, przejechałam niemal 200 kilometrów, w drodze spędziłam ponad pięć godzin i w związku z tym padam na twarz, ale po tej dobrej wiadomości od Ciebie zdecydowanie odżyłam! A teraz, po przeczytaniu tego, co postanowiłaś nam sprezentować wraz z nowym sezonem, czuję tylko jeszcze większą radość:)
    Naprawdę brakowało mi Cię w tym biznesie i mam nadzieję, że teraz na dłuższy czas z nami zostaniesz.
    Zaczynasz bardzo tajemniczo, ale po moich poprzednich doświadczeniach z Twoimi historiami śmiem przypuszczać,że w podobnym tonie będzie utrzymany nie tylko ten rozdział, ale również pozostałe, więc nie oczekuję zbyt dużo. Chociaż miło by było znać chociaż imiona głównych bohaterów;D
    Pierwszym skoczkiem, który przyszedł mi do głowy, był Schlierenzauer, ale głowy za to nie dam i z przyjemnością poczekam na ciąg dalszy, w którym, mam nadzieję, rozwiąże się chociaż część moich wątpliwości;)
    Pozdrawiam.
    [piec-sekund]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze wiedzieć, że moja wiadomość Cię tak bardzo ucieszyła i nieco rozweseliła na koniec dnia :-)
      Owszem będzie tajemniczo, ale przede wszystkim chciałam, aby było to coś na kształt marzeń, pamiętasz jeszcze moją Mili? - ostatnio do niej wróciłam, przeczytałam jeszcze raz opowiadanie i chyba mnie zainspirowała. Przynajmniej taki mam ambitny plan na tę historię. Po ostatnim moim opowiadaniu wszystkim nam należy się coś lekkiego :-)
      Muszę Cię rozczarować, bo to nie będzie Gregor, ani żaden z Austriaków. Kombinuj dalej :D

      Usuń
  5. W pierwszej chwili pomyślałam o Wanku - no bo skoro jeden z najwyższych - ale jeśli to nie żaden Niemiec to jednakowoż ta teoria odpada. Tylko mam nadzieję, że tu z jakimiś Ruskami nie wyskoczysz, bo tego bym chyba nie przeżyła. W dedukcji to ja dobra nie jestem, a już zwłaszcza przy takiej ilości poszlak (czytaj: przy tak małej ilości). No więc czekam na następny i jakieś konkretniejsze informacje, które pozwolą ogarnąć mojej małej móżgownicy tych mężczyzn ;)
    pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten, o którym myślisz jeśli wierzyć różnym źródłom, jest o cztery centymetry niższy od Wanka, więc kolejny Niemiec odpada. Bądź spokojna, nie planuje żadnych Rosjan, chociaż kiedyś korciło mnie, żeby uczynić bohaterem, któregoś z Japończyków. Ten pomysł jednak równie szybko zniknął.
      W następnym rozdziale będzie wszystko jasne, cierpliwości :-)
      Dzięki za odwiedziny i mam nadzieje, że przy następnej okazji także się pojawisz.

      Usuń
    2. Ej wiesz co, dobrze że uprzedziłaś, że to żaden Austriak, bo jak tak zaczęłam węszyć przy pomocy wujka google to się okazało, że Koch jest o 4 cm niższy od Wanka :P

      Usuń
    3. No proszę czego to można się dowiedzieć od wujka :D
      Koch już był bohaterem mojego opowiadania, więc i tak by odpadł w przedbiegach.

      Usuń
  6. Cieszę się, że tu trafiłam :) Ciekawie się zaczyna, a ja cały rozdział próbowałam rozgryźć kim są bohaterowie. No, ale na szczęście komentarz u góry trochę mnie uspokoił bo też zaczynałam mieć różne podejrzenia ( ale opowiadanie o Rosjanach mogłoby być na prawdę ciekawe). Obstawiam, o ile mogę, że to będą Słoweńcy, Norwegowie, albo Polacy. Niemaszków wyrzuciłam, bo Wank jest wysoki, ale ma 25 lat, a nie 20.
    Czekam niecierpliwie na następny, bo z pewnością będę czytać :)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podoba mi się Twój tok myślenia :D
      Chyba mogę zdradzić, że jesteś bliżej niż dalej, ale wyjaśni się w piątek :-)
      Pozdrawiam i dziękuje za odwiedziny u mnie.

      Usuń
  7. Kryło się za tym coś więcej. Zdecydowanie na pewno, bo prawda jest taka, że ta tajemnicza ONA, w dodatku NIEFANKA rozpoczyna całą historię. To z jej perspektywy ukazujesz nam lotnisko i dopiero wewnątrz tego lotniska i jednocześnie jej punktu widzenia są Ci zagubieni, zmęczeni i napadani przez fanów skoczkowie. Cóż więcej mogę powiedzieć, cieszę się niesamowicie, że zdecydowałaś się na kolejną historię swojego autorstwa♥

    OdpowiedzUsuń